V
Past wyszedł na podwórze. Nic ciekawego się nie działo. Oprócz tego że Sokołowi założono dziwne siodło. Było małe, ba prawie go nie było. Adam szedł z Sokołem na round pen, tylko że większy i z ogrodzoną dziurą w środku. Past przypatrywał się jak ogier kłusuje. Sokół zagalopował. Past widział jak Sokół galopuje ale nigdy tak szybko! Po chwili obok toru znalazły się Katharsis i Karafka, która żałośnie zarżała, bo zobaczyła Zuzannę z lonżą w ręku. Brała Katharsis na okólnik. Otworzyła bramę ogrodzenia i wpuściła klacz. Katharsis nastawiła uszy.
-Potrenujemy
join- up- powiedziała ZuzaPast wyszedł na podwórze. Nic ciekawego się nie działo. Oprócz tego że Sokołowi założono dziwne siodło. Było małe, ba prawie go nie było. Adam szedł z Sokołem na round pen, tylko że większy i z ogrodzoną dziurą w środku. Past przypatrywał się jak ogier kłusuje. Sokół zagalopował. Past widział jak Sokół galopuje ale nigdy tak szybko! Po chwili obok toru znalazły się Katharsis i Karafka, która żałośnie zarżała, bo zobaczyła Zuzannę z lonżą w ręku. Brała Katharsis na okólnik. Otworzyła bramę ogrodzenia i wpuściła klacz. Katharsis nastawiła uszy.
Klacz nie zrozumiała, ale zainteresowała się prychaniem w żwir. Zuza walnęła lonżą o podłoże. Katharsis podniosła głowę i poszła kłusem naokoło. Przez pewien czas klacz nie zwalniała, bo nie mogła. Została pogoniona do galopu. Potem Zuza odłożyła lonżę na podłoże i odwróciła się do niej tyłem. Klacz zgodnie z przewidywaniami położyła ufnie łeb na jej barku.
-Tak jest mała, tak trzymaj.- szepnęła Zuza klaczy do ucha. W chwilę później przyjechał koniowóz. Na dziś nie miał nikt przyjechać...
Przyjechała młoda dziewczyna z siwym koniem kladrubskim o zmęczonym ciele. Koń zaczął kaszleć. Past przechylił łebek i pobiegł za koleżanką. Usłyszał rozmowę Zuzy i przybyszki:
-Temu koniowi coś jest- powiedziała Zuza
-Nie wiem. Nie interesowałam się tym. Kaszel jak kaszel. I ma na imię Centaur. Niech tu zostanie. Tu mu będzie lepiej.-powiedziała właścicielka i pojechała.
No cóż. Zuza poszła do biura i zadzwoniła do weterynarza, a Sara wzięła ogiera do wolnego boksu i go wyczyściła. W chwilę później przyjechał weterynarz. Po półgodzinnym czekaniu wyszedł od Centaura i oznajmił:
-To chyba początki astmy. Ale więcej ruchu może zadziała i chorba się nie zacznie
Past i Karafka spojrzeli na siebie. Nic nie zrozumieli, ale uśmiech na twarzach ludzi naokoło im wystarczył: wszystko będzie dobrze.
To były najważniejsze wydarzenia w życiu Pasta do 3 roku życia. Później nie działo się nic godnego uwagi. Aż do 3 urodzin...
VI
Trzecie urodziny pasta obchodzono hucznie. Karafka i Past wydorośleli. Do Taurusa przyjechały dwa zakochane w sobie na śmierć i życie konie z interwencji: Topaz i Jaskra. Jak widzicie wszystko się zmieniło. I Centaur przestał kaszleć!
Weronika zrobiła cztery duże torty marchewkowe z owsianymi ciastkami. Wszystkie Taurusowe konie zarżały i od razu przystąpiły do degustacji. Wszystkie talerze opustoszały. Potem konie się rozeszły i każdy dostał do boksu porcję owsa. Po pół godzinie Past zajrzał do ujeżdżalni.
-Mam cię Past!- wrzasnęła Werka- chono tu.
I Weronika włożyła mu uzdę. Past lekko zaskoczony dał sobie również założyć siodło. Był wcześniej siodłany ale nie w nagły sposób. Tym razem jednak Weronika nie podciągnęła strzemion tylko wyregulowała i wsiadła na trzylatka. Past zarżał. Nareszcie nadeszła upragniona chwila! Od razu konie się zeszły pod okna hali. Past z dumą stępował. Mniej zabawnie mu poszło z kłusem. Weronika jechała kłusem anglezowanym na kole więc co jakiś czas tracił równowagę. Karafka poszła obejrzeć tą żenadę. Kwadrans później Past został rozsiodłany. Gdy pił Weronika w zamyśleniu oglądała zachód słońca. Jej życie już na zawsze się połączyło z życiem Pasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz